


Właściwie , to komentarz do tego posta powinnam zacząć od zapytania..., jak z laski..., zamieniłam się w ciasteczkowego potwora, ale pewno to by nikogo nie zainteresowało. Wstrętnie otyłymi kobietami stajemy się z bardzo wielu przyczyn, a najważniejszymi z tych przyczyn,są różnego rodzaju zawirowania w naszym zdrowiu i ... choroby. Mnie własnie swego czasu, dopadła taka choroba autoimmunologiczna tarczycy, zwana chorobą Hashimoto, która niesie ze sobą nagłą ... i nieoczekiwaną otyłość. I wiecie, jakie to jest potworne upokorzenie dla kobiety, kiedy twoja nienaganna dotąd sylwetka..., nabiera kształtów powiedzmy, beczki do kiszenia kapusty a nogi , dotąd kształtne, nagle zaczynają przypominać z grubsza ociosane kołki.!!! Byłam tak załamana i straciłam nadzieję, że kiedykolwiek się pozbieram i swoją inność zaakceptuję. Moje narzekania u lekarzy na ociężałość i złe samopoczucie na nic się nie zdało. Każdy mówił, ze trudno czuć się dobrze, gdy choroba włożyła mi na plecy do dżwigania worek ważący 25 kg, a z takim ciężarem nawet zdrowemu nie byłoby lżej!!! Stąd te wszystkie zdrowotne niedogodności. I tak dżwigałam te kilogramy całe lata, a każdego roku coś do tego dżwigania jeszcze przybywało. Endokrynolog wprawdzie obiecał, że wszystko po pewnym czasie, dojdzie do normy, gdy unormuje się praca tarczycy. Czekałam, czekałam i... jakoś samo nic nie chciało do tej obiecanej normy dojść, a szczególnie moja waga, choć kwestie poziomu hormonów tarczycy się wyprostowały. Kiedyś przy wzroście 162 cm ważyłam 55 kg a dziś aż 85 kg!!! Zwyczajny..., ciasteczkowy potwór... !!! I na dodatek..., trzeba było z tym żyć!!! Ale muszę kolejny raz to przyznać. Nade mną czuwa jakieś dobre fatum, czy to może sprawka mojego Anioła Stróża, choć ,,, jestem takim sobie niedowiarkiem. No, bo zawsze, gdy dopadnie mnie jakieś nieszczęście i zdaje mi się, ze to już koniec, że nie ma już żadnego ratunku, żadne rozwiązanie ani żadna pomoc się już nie pojawi... to ona właśnie nieoczekiwanie się pojawia i to najczęściej przypadkowo. I zawsze to ,,zbawienie,, przynosi mi niby w sposób przypadkowy, jakaś osoba. Zaczynam już nawet wierzyć, ze przyciągam do siebie jakieś zbawienne moce, bo nie śmiem myśleć, że mam u Stwórcy, jakieś specjalne względy.??? Ale... być może mam? No, bo skoro już 4 razy mogłam umrzeć, miałam być niewidoma, czy wyleczyłam się z kilku beznadziejnych stanów chorobowych, to co można sobie myśleć? Podobnie stało się i teraz. Moje dorosłe już dzieci, również nie mogły znieść tej mojej endokrynologicznej otyłości. Zawsze mówiły ...,,mamo, żebyś była taka, jak przedtem...,, To znaczy, że bardzo akceptowały mój wcześniejszy wygląd i chciałyby mieć matkę zawsze szczupłą , piękną i młodą. A wystarczyło wykluczyć z jadłospisu tylko chleb nasz powszedni i potrawy z pszennej mąki. Córka bowiem odkryła, ze wykluczenie z codziennego pożywienia tej mąki, a zatem glutenu,, daje spadek wagi i lepszą jakość samopoczucia. Pszenica modyfikowana genetycznie podobno posiada gluten trudno przyswajany i niezbyt korzystny dla zdrowia człowieka., bo trudno przyswajalny. Spróbowałam. Wyeliminowałam ze swojego jadłospisu przede wszystkim pieczywo pszenno-żytnie, czyli chleb, który do tej pory codziennie jadałam oraz wszelkie ciasta pieczone z mąki pszennej. Już po kilku dniach poczułam ubywanie masy ciała i dużą lekkość w poruszaniu się oraz przypływ energii sił witalnych. A w ciągu pierwszego tygodnia takiego odżywiania się, ubyło mi chyba ze 3 kg. I wciąż powoli tracę kilogramy nadwagi. Oto moja historia walki z otyłością , spowodowana chorobą Hashimoto. Opisałam ją, bo być może ktoś ma tez ten problem. A wiem, ze ma go wiele kobiet. I nie chodzi tu już nawet o względy estetyczne lecz o nasze zdrowie a przede wszystkim, o nasze życie. Bo mamy je przecież tylko jedno, a taka otyłość może je skrócić i całą pewnością pogarsza jego jakość. Dziś wyszukuję w internecie kolejne przepisy na potrawy pozbawione mąki pszennej, nie jadam dużo a jestem syta, choć wcześniej zawsze byłam głodna. O mące pszennej i jej szkodliwym działaniu, o orkiszu i prozdrowotnym działaniu diety bez pszenicy nie będę tu pisała, bo przecież inni to wiedza lepiej ode mnie i każdy te informacje znajdzie w internecie. Ja tylko przetestowałam to zjawisko na sobie a efektami zastosowania tej diety, podzieliłam się Z Wami. Przede wszystkim wyeliminowałam z jadłospisu chleb pszenno-żytni, na korzyść żytniego.


Gdy swoim wyglądem przypominasz ciasteczkowego potwora, trzeba coś z tym zrobić
Ziarna orkiszu. Niżej ziarna zwykłej pszenicy ,genetycznie modyfikowanej, która niekorzystnie wpływa na stan naszego zdrowia
Różnych dań przyrządzanych, bez użycia mąki pszennej, jest w necie pod dostatkiem. Na zdjęciach niektóre z nich, które wykorzystuję obecnie w swojej kuchni. Oprócz tego jadam wszystkie inne potrawy, byleby nie było w nich śladu maki pszennej, choć orkiszowa jest odpowiednia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz