czwartek, 19 września 2019

Wrzesień na moim balkonie

Tegoroczne lato okrutnie się obeszło z moimi ozdobnymi roślinami  na balkonie.  Od samego rana, skoro świt, zagląda    tam słońce i  zanim minie   godz 15 -ta, balkon jest silnie nasłoneczniony i trwa na nim prawdziwy, tropikalny upał.  Ratowałam roślinki przed  upieczeniem przez słońce, gdyż doniczki były tak gorące, jakby stały na  płomieniu gazowym lub nagrzanej płycie kuchennej. Ukrywałam je w mieszkaniu, chowałam w cieniu, pielęgnowałam, ale na  niewiele to się zdało. Niektóre   z nich nawet nie zdołały wzbić się  w górę, jak chociażby nasturcja, która miała  wieńcem okalać balkon i go zdobić swoimi pięknymi kwiatkami.  Nawet osłaniane przed słońcem usychały. Najdłużej trwał paciorecznik i nawet dosyć długo kwitł.  Ale i on w końcu się poddał. Kaskadowa pelargonia jakoś  takiej nie przypomina. Można rzec, ze to  pelargonia raczej... karłowata. Przetrwała  i  dopiero teraz nieśmiało zaczynają się na niej kształtować   kwiatowe pąki.  Jakoś  już  z tą  strata się pogodziłam i poczyniłam nowe kwiatowe zakupy. Grubolistne kalanchoe o dorodnych białych i różowych kwiatach oraz   kwiaty z rodziny chryzantem,   już zdążyły się zadomowić na moim  balkonowym parapecie. Pięknie też prezentują się kompozycje kwiatowe z owoców jarzębiny i innych kwiatów. Z czasem pojawią się też jesczze inne kwiaty, choć w tej chwili nie wiem jakie. Być może  jesienne wrzośce...












2 komentarze:

  1. Gostei de mais do que você me
    permitiu ver e ler, por isso
    estou seguindo o seu BLOG.
    Beijos.

    OdpowiedzUsuń
  2. Its very nice that you left your trail here. Greeting...

    OdpowiedzUsuń