sobota, 7 września 2019

Szczęście... to tylko chwile


Podobno WHO uznała miłość za jednostkę chorobowa i nadała jej numer  F 63.9. Wokół miłości powstała również teoria naukowo - medyczna,  według której miłość wywołują bodżce  słuchowe, bo  kobiety   podobno kochają to..., co słyszą,  Ciekawi mnie zatem, co uczucie miłości wywołuje u mężczyzn? Bo oni podobno kochają to, co widzą... A ta cała miłość ..., zaczyna się całkiem niewinnie.   Kobieta  gdzieś tam  słyszy miłe słowa, czyli  odbiera te bodżce słuchowe, które docierają do jej mózgu,  no i one powodują , ze ten mózg zaczyna produkować substancje chemiczne, zwane hormonami.  Głównym winowajcą  zakochania się jest  niejaka, nikczemna ... fenyloetyloamina!!!  To ona, wspólnie z innymi  hormonami powoduje, ze stajemy się bezkrytyczne i  zachowujemy  się irracjonalnie,oraz, ze chcemy wciąż być  w niedalekiej  odłeglości od   upatrzonego faceta. Na osnowie tej teorii powstały szkoły  uwodzenia, które uczą jak rozkochać w sobie... kobietę! Ale tak nieodpowiedzialne pogrywanie na uczuciach kobiet,  jest  po prostu  podłe!!! Ten, kto   kochał  w życiu, choć jeden raz, prawdziwie, wie..., czym  miłość prawdziwa jest. A rzadko się zdarza, by to wielkie  zakochanie kończyło się  happy endem.  I nie  mogę zgodzić się   z teorią, ze kobiety kochają to, co słyszą.  W moim przekonaniu, kobiety kochają w mężczyznach swoje
wyobrażenie ...o nich. Wiadomo, że myślimy o  nich, ze idealizujemy, że mamy  w wyobrażni swój  wymarzony wizerunek  chłopaka, którego chciałybyśmy  mieć przy sobie.   Czasem zdarza się spotkać   takiego kogoś w  realnym życiu. Mnie też  coś takiego się   przydarzyło, w momencie  najmniej oczekiwanym, kiedy byłam bardzo młodą dziewczyną.   W pewnym chwili, wśród  tłumu innych  ludzi,  ujrzałam ... jego. Jego. którego  nigdy wcześniej nie widziałam i nawet nie mysśałam ,że go spotkam w swoim życiu. Do dziś nie potrafię zrozumieć, co spowodowało,  że... to on  potem okazał się... miłością mojego życia. A przecież jeszcze nawet nie  usłyszałam    ani jednego jego słowa, a już  go kochałam. Nie było też nadziei, ze  w ogóle się poznamy. Ale... zabawa się skończyła a on..., nazajutrz  wczesnym popołudniem,  przyjechał  do mnie z kolegą. Przyjechali rowerami, by odnależć  mnie , w moim wiejskim domu. To były moje ostatnie wakacje, lato i... wiejska zabawa. i sytuacja  niezwykle skomplikowana. Bo powstał trójkąt. Kolega ... potem  usilnie adorował mnie a ja kochałam jego. Czy to nie jest  jakiś paradoks?To chyba tak miało być...  Gdy dziś rozważam dlaczego  uwikłałam się w to uczucie, znajduję tylko jedna odpowiedż. To..., owszem był  urodziwy chłopak, przystojny. Ale    nie to  było decydujące, ze moja głowę opętały te   podstępne  hormony.  To był wspaniały , urodziwy chłopak, ale przede wszystkim wspaniały... człowiek.. Oczywiście student.   Bardzo mnie szanował i bardzo mi  w życiu pomógł. Niestety, nasze drogi rozeszły się. Dziś  po tylu latach zastanawiam się, skąd u tak młodego człowieka   było tyle życiowej mądrości. I skąd ta empatia, by działać    w interesie mojego dobra. Ciężko mi było  wyrwać  z serca tę miłość.   Udało się, ale po wielu latach. Choć może nie do końca, skoro wspominam to życiowe zawirowanie do dziś.  To może być rzeczywiście...jakaś przewlekła choroba. Dziś wiem, czym ona była spowodowana. Nie, nie, nie, to  niebyła  jego wina..., bo gdybym o tę miłość naprawdę zadbała...to  może by  to się   inaczej skończyło.  Byłam wtedy zbyt  tchórzliwa, mało egoistyczna i  ... trochę naiwna. Miały  na to wpływ również  warunki ode mnie niezależne. Tak, czy inaczej od  tamtej pory  postanowiłam już nigdy   nie przywiązywać się do mężczyzny. Choć być może   takie przywiązanie byłoby już  nigdy niemożliwe. Ale  całkiem sporo młodych ludzi,  nie potrafi przetrwać tej ,, psychicznej choroby,, i często za to płacą życiem. Ja kochałam wszystko na raz. I siebie ,i jego,  i życie. Dziś czuję się... kobietą dowartościowaną, choć wcześnie  byłam ... zakompleksionym kopciuszkiem. I wiecie kto wyleczył mnie z kompleksów? Oczywiście... mężczyżni, w tym także... ON!!! I tu się  sprawdza teoria, ze kobiety kochają mężczyzn za to co..., słyszą. W swoim życiu usłyszałam tysiące komplementów od mężczyzn  I... za to ich  kocham!!! A czym dla mnie  jest miłość do tego jedynego?  To najlepiej oddają słowa  zapomnianej już dawno piosenki zatytułowanej ,, Szczęście,, w oryginalnym wykonaniu Hanny Rek. Przepiękny utwór  przepiękne, wzruszające wykonanie. A moje życiowe motto... Jeśli padłaś, powstań, popraw koronę  i zasuwaj.  I nigdy  nie angażuj się uczuciowo. Szczęście bowiem, nie jedno ma imię.  Uosobieniem  wspaniałego mężczyzny jest dla mnie Richard Gere - amerykański aktor. I niech tak zostanie. I chociaż  popularne porzekadła mówią, ze..,, tego kwiatu, jest pół światu,,, - to niektóre kwiaty  są ...jedyne w swoim rodzaju i za to je tak bardzo kochamy...





 .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz