czwartek, 8 października 2020

Rozstajne drogi

Gdyby się tak  zastanowić  nad tym, co każe nam wracać myślami do miejsc, które  dobrze już znamy, gdzie zostawiliśmy   jakiś kawałek swojego życia, to okazuje się, że jest to ...nostalgia. Z definicji nostalgia jest to doskwierająca tęsknota za czyś przeszłym, minionym, ujmując to najogólniej. Dziwne, bo  kiedyś nostalgię uważano...za chorobę psychiczną, przypisywaną  niektórym grupom społecznym lub wiekowym a więc ....imigrantom  i ludziom starym. Dopiero jacyś tam uczeni, z jakiegoś tam  uniwersytetu orzekli, ze to całkiem zdrowe uczucie, poprawiające   nastrój i łagodzące samotność.  No cóż? Samotna nie jestem. Mam rodzinę, dzieci, wnuki. A co mnie wiedzie w to miejsce, gdzie praktycznie moje życie się zaczęło? Mówiąc szczerze...tęsknota za miejscem, które  wydawało mi się być baśniowo   ...piękne. A więc  ... należy zacząć ...od początku. Mój zmarły Ojciec był żołnierzem Wojny Obronnej  z września 1939 roku. Po klęsce wrześniowej  dostał się do niemieckiej niewoli. Zdołał jednak z tej niewoli wraz z kolegą uciec i wrócić  do domu  w Kobryniu na  Białorusi, która w owym czasie była już zajęta przez  wojska radzieckie. Tam w 1941  roku  ożenił się z moją Mamą.  Ale niebawem  Niemcy Hitlerowskie zaatakowały Związek Radziecki i moi rodzice zostali wywiezieni  na przymusowe roboty do Niemiec. Mama miała wówczas zaledwie 21 lat. Ojciec był od niej o  7 lat starszy. Mieli to szczęście, ze zostali wywiezieni na tzw. Prusy Wschodnie  do małej wsi  Miłogórze, koło Lidzbarka Warmińskiego. Tam pracowali u niemieckiego  gospodarza do końca wojny. Wyzwolenie nadeszło w styczniu  1945 roku. Ojca  Armia Czerwona wcieliła w swoje szeregi. mamę przerzucono na tyły.  Rodzice umówili się , ze po wojnie zostają w Polsce i spotkają się  w Mlawie na Mazurach. Tak też się stało. Ojciec z wojny wrócił dopiero  w 1946 roku i  z tej Mławy wyprowadzili  się do pewnej mazurskiej wsi. Ale nie była to wieś, o której tu piszę. Muszę   też  zaznaczyć, że w tym Miłogórzu, na tych robotach ...urodziłam się ja.  Więc kiedy już minęła piąta wiosna mojego życia,  trzeba było  przeprowadzić się gdzieś, gdzie była szkoła podstawowa.   I właśnie przeprowadzili się bliżej ...cywilizacji, do wsi i domu, który jest na  pierwszym zdjęciu. Wieś leży nieopodal żródeł rzeki Nidy, która przez wieś płynie małą strugą. Kiedy patrzę na te zdjęcia  , wzięte  z internetu, rzeczka jest dziś niczym zanikający i wysychający strumyk. W czasie mojego dzieciństwa koryto rzeki było pełne wody, na środku wsi tworząc małe bajoro, gdzie kąpały się nie tylko kaczki i  gęsi, ale także  i dzieci. A koryto rzeki było  w odległości gdzieś  5 -ciu metrów od mojego domu. Brzeg rzeki  obok   domu  był wybetonowany a koryto pełne  wody.  Wieś dziś zmieniła się nie do poznania.  Mój dom został wyremontowany i po dawnym jego wyglądzie nie ma nawet śladu. Także szkoła, do której chodziłam przez  6 lat, została sprzedana   i nowy właściciel   całkowicie zmienił jej zewnętrzny wizerunek. We wsi też  bardzo ubyło zieleni i starych drzew. Na zdjęciach  można odnależć wszystkie miejsca, w których w  dzieciństwie bywałam A więc szkoła, kościół  gdzie  przyjmowałam I-sza Komunię św., domy moich koleżanek, mazurskie drogi , na których z koleżankami rowerami kręciłam ósemki i łąki , na których pasałam swoje  dwie krówki , także las do którego chadzałam zbierać jagody i grzyby i wiele innych znajomych mi miejsc. To wszystko już bardzo się zmieniło. Ale milo zobaczyć , jak to dziś  wygląda.. Poniżej na zdjęciu nowa szkoła ,, tysiąclatka,, w mojej wsi. A na następnym zdjęciu...moja droga do szkoły, którą codziennie pokonywałam,  Do szkoły miałam bardzo blisko. A wspomnień  związanych z ta szkołą i dzieciakami,  z którymi do tej szkoły chodziłam, jest mnóstwo.  Po jej ukończeniu nasze  drogi się rozeszły. A każda z tych dróg była inna. Każda stanowi oddzielną historię, czasem  tragiczną, czasem niezwykle ciekawą, z sukcesami i często szczęśliwą. Moja droga doprowadziła mnie do miejsca, w którym teraz jestem.  Była  szczęśliwa, choć  może  mogłaby być szczęśliwsza, gdy nie  to, ze żyłam w kraju okupowanym przez bolszewickiego okupanta, który mocno ograniczył  możliwości życiowe wielu ludzi. Gdyby  nie ten okupant, to dziś  być może byłabym posiadaczka obywatelstwa brytyjskiego a nawet być może ... amerykańskiego. A tak jestem  emerytką z  chudą, okradzioną przez PZPR - owską mafię, emeryturką!!!

  Nowa szkoła ,,tysiąclatka,,



To jest budynek szkoły, do której chodziłam przez  6 lat. Na zdjęciu wyżej...moja codzienna droga do szkoły. Krótka, prawda? To wszystko zmienione, Zniknęły  gdzieś  wielkie drzewa i  kwitnące krzewy, bzy, jaśminy , kaliny. Widzę  ...żywopłoty. W ogrodzie starej, czyli mojej szkoły był owocowy sad. Dziś go tam nie ma. Niżęj dom  jednej z moich koleżanek, Alinki..
Mazurskie drogi lokalne, zabytkowe.

















Rozstajne drogi w mojej mazurskiej wsi, gdzie zostawiłam  12 lat swojego życia. Co najdziwniejsze, ta z prawej to droga do ...Warszawy. A ta z lewej ...do Olsztyna. Obie  do wielkiego świata.
To kościół w sąsiedniej wsi, gdzie  przyjęłam I - szą| Komunię św,
Plebania  i ogród przy plebanii, w którym urządzone było   przyjęcie komunijne dla wszystkich dzieci...


Jedna z mazurskich dróg w sąsiedniej wsi. To szkoła  w sąsiedniej wsi, do której chodziła moja szkolna koleżanka
Rozstajne  drogi do wielkiego świata. I tak rozeszły się nasze drogi na różne strony. Moje koleżanki z tamtych dni, dwie Jadwigi, dwie Aliny, Stasia, Terenia , dwie Basie, jedna z nich zamordowana przez męża, gdzieś   w Polsce żyją.  Do niedawna miałam kontakt z jedną Jadzią i jej starszą siostra Tosią. Ale i ten już się urwał. Pamiętam tez tragiczne życie swojego Romea i Tadka, brata jednej z Alin. Po tragicznym wypadku na motocyklu, stracił jedna nogę. Nigdy też nie zapomnę Kazika, który do mnie mawiał.... e tam, gdybym chciał się z tobą ozenić, to pogadałbym z twoim  starym...i sprawa byłaby załatwiona. Kazik okazał się być dobrym przedsiębiorcą. Założył sobie  handlowy biznes i zbudował duży bliżniaczy dom handlowy. , wcześniej jeżdżąc taksówką. Oczywiście ożenił się i miał dwóch synów bliżniaków, z których jeden zmarł śmiercią tragiczną. Ja natomiast wyszłam za mąż za chłopaka spoza  tego grona i też wyjechałam  z Mazur, w całkiem inną stronę kraju. Tak się rozeszły  drogi moich przyjaciół z dzieciństwa. Bo młodość , to już inna opowieść.

Mosty drogowe na  rzece Nidzie . Tu biegnie trasa  E 77  Warszawa  0 Gdańsk. Wieś leży na łuku tej trasy połączona  dwoma drogami dojazdowymi długości po 0,5 km każda. To połączenie dróg tworzy swoisty trójkąt. 

We wsi wybudowano mnóstwo nowych domów. Na zdjęciu niżej jedna z dwu dróg dojazdowych.  Jej stan taki jaki przed laty. a na następnym zdjęciu domy moich koleżanek, Tu mieszkały dwie  Jadwigi, Obie były moimi przyjaciółkami, do czasu, kiedy nasze drogi się nie rozeszły.




 
 

Obok wsi, na skrzyżowaniu  trasy  E - 77 wybudowano stację benzynową. Ja wybudowałabym tam jeszcze motel. 
Tu mieszkała  też moja koleżanka.


To leśna dróżka. którą podążałam na jagody i grzyby.

To ja  w tamtym czasie a obok  na zdjęciu ze swoją ukochaną Mamą.


piątek, 2 października 2020

Bombki...jak malowane

 

Zainteresowało mnie malowanie ręczne bombek akrylowych.  Postanowiłam  z tym zajęciem poeksperymentować. Wzory nie muszą być wcale   skomplikowane a efekt malowania ręcznego może być  ciekawy. W tej chwili, w moim ulubionym sklepiku  z akcesoriami nie ma bombek  akrylowych. Ale..., kiedy się tylko pojawią, to natychmiast je kupuję a także farby i pędzelki do malowania różnej grubości. Jak cos namaluję....to z całą pewnością ...pokaże to na tym blogu. A tymczasem   można  tylko popatrzeć na  pracę innych artystek. .Zdjęcia, zródło - albumy Pinterest









Można też wkładać dekoracje  do wnętrza bombek