sobota, 24 sierpnia 2019

Żurawinowa jesień

                                                                         Każdego roku, o tej samej porze , tuż po słonecznym   lecie,  Ojciec wracał  często z pasieki,  jeśli nie z koszem  jagód żurawiny błotnej., to  z koszem  grzybów. Zurawina  była  w naszym domu wszechobecna. Wtedy nie miałam nawet pojęcia, o jej prozdrowotnym znaczeniu.  Ale to  pojęcie z całą pewnością, mieli  moi rodzice. Wówczas  zadziwiało mnie to, że żurawina przez dłuższy czas  mogła być przechowywana w postaci  owoców i...   nie psuła się. A  Mama te żurawinowe  zasoby powoli i z namaszczeniem zamieniała na konfitury, dżemy   jabłkowe  z żurawiną,  żurawinowe sosy do mięs, zasypywała ją cukrem,   czy soki i   suszone owoce. Z tej suszonej żurawiny pijało się potem kompoty  słodzone miodem.  Dżemy  z jabłek  i żurawiny  nakładało się na kromki chleba, posmarowane masłem i  jadało się  wraz  z zupami mlecznymi, choć nie tylko. Konfitura   była przystawką do  mięs a sok  dodawaliśmy do  herbaty lub wypijaliśmy  rozcieńczony wodą. Dobrodziejstwa natury są nie do przecenienia. Kiedy  pomyślę sobie, że dziś  żurawinę i jej przetwory kupujemy  w sklepach i to za całkiem spore pieniądze, to wydaje mi się to jakieś absurdalne. Kiedyś takich produktów  w sklepach nie było. Ale dobrze, że się pojawił. bo żurawina i jej przetwory, wprowadzone do  menu rodzinnego,  z cała pewnością pozwala nie tylko podnieść walory smakowe potraw ale i  bardzo przyczynia się do  utrzymania zdrowia w odpowiednim stanie, o czym można przeczytać w wielu internetowych publikacjach. Zurawinka  ładnie kwitnie i jest  bardzo  pożyteczna.A sok z żurawiny, pijany codziennie z herbatą, jest niezwykle skuteczny na  przewlekłe infekcje dróg moczowych, co sama , na sobie sprawdziłam. Wszystkie furaginy  przy nim...  wysiadają.  Zurawina bowiem, obok czosnku i oregano, to najsilniejsze  naturalne antybiotyki.   Zdjęcia, zródło - Internet




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz