piątek, 16 sierpnia 2019

Moja Cerama...

Za dwa niecałe  już tygodnie,  rozpoczyna się nowy rok szkolny.  Dzieciaki znów zasiądą w ławkach. Naszło mnie  wspomnienie moich szkolnych dni i kolejnych bud, w których  zostawiłam  kawałek swojego młodego życia. CERAMA - to moja ostatnia  buda. Tu, w niewielkim  miasteczku,  niedaleko  Ostrowa Wielkopolskiego, Krotoszynie,  istniała  policealna  Państwowa Szkoła Techniczna, której jestem absolwentką.. Kształcono tam  wówczas   adeptów sztuki ceramicznej, w systemie semestralnym.. Dziś, po licznych reformach szkolnictwa, zapewne jest tam inna organizacja szkoły. Wyżej zdjęcie z mojego indeksu. Gdzieś go jeszcze w szufladach mam. Zostawiłam sobie na pamiątkę. Miałam raczej ciągoty do pracy w  aptece. Chciałam zostać farmaceutką, czyli apteczną panią magister. Niestety, nie było mi dane.  W tamtym czasie sytuacja materialna mojej rodziny nie była  na tyle  dobra, by rodzina mogła mnie utrzymywać przez  okres studiów. A  dostać się na ten kierunek, czy w ogóle na studia, to też  trudne zadanie. Ale jak ktoś chce, to walczy o swoje aż do skutku. Ja..., niestety musiałam się szybko usamodzielnić. Zatem... wybrałam  dwuletnie studium pomaturalne, czyli krotoszyńską CERAMę. A to też jest   trudny kierunek. Na AGH, obok górnictwa i hutnictwa, jest też  wydział ceramiczny. Któż by opanował tę całą..., super trudną  technologię ceramiki, opartą na procesach chemicznych. A ja... byłam dobra z chemii, choć bardziej w tym wszystkim pociągało mnie  projektowanie  i zdobienie ceramiki. Lecz nie tego  w tej budzie uczyli. Ale...,  wiem jak się  to robi... i tyle.
 A to mój  ogólniak, czyli Liceum Ogólnokształcące w  Nidzicy, na Mazurach.
 Tak wyglądałam , gdy rozpoczynałam naukę w liceum.  Z tego okresu pozostało  mi kilka pamiątek, w postaci zdjęć. Na pierwszym z nich pierwszy rok nauki i  moja pierwsza licealna klasa.Jak widać, większość to dziewczyny. Obowiązywało  szkolne nakrycie glowy,  granatowy  beret albo czarna chustka,  no i tarcza szkolna  na rękawie.  PO godz. 20 - tej nie mona było  być  w mieście  czy iść ulicą, bo....groziły sankcje!!! Zdjęcie  jedyne, uległo zniszczeniu.
  Dzień wagarowicza.
 Tu zdjęcie   wykonane na  nidzickim podzamczu. Niżej zdjęcie ze studniówki.  A   na tym zdjęciu ja, to ta  druga od prawej. Dziewczyny  są wyższe ,bo   miały  na nogach buty na obcasach.


Klasa  IX - ta. Wycieczka  do Opinogóry. Zdjęcie z koleżanką z klasy. Mam tu  15 lat,
 To jest zdjęcie ze świadectwa  maturalnego. Mam tu 17 lat.

Wyżej  na zdjęciu, internat,  w którym mieszkałam przez   5 lat  nauki w LO i w 7 -mej klasie szkoły podstawowej. A na zdjęciu obok ja, w wieku 10 lat.
 Na zdjęciu wyżej, szkoła tysiąclatka, wybudowana  w tej mazurskiej wsi, w której chodziłam do podstawówki. Ja, niestety w tym budynku się nie uczyłam.  Budynek starej szkoły  jest częściowo widoczny na zdjęciach   niżej, wykonanym  z okazji przyjazdu wizytator
ów z Wydziału  Oświaty. Ta młoda, ładną dziewczyna w środku, w tym sweterku  z białym przodem, to  nasza wychowawczyni.  Nazywała się Leokadia  Szymańska. Cudowna osoba. Ja, to ta  z jej lewej strony.
 Tutaj zbiorowe zdjęcie  uczniów  szkoły podstawowej, do której   uczęszczałam. Ja , to ta dziewczynka  czwarta  od prawej.strony , w pierwszym rzędzie. A obok mnie , ta trzecia od prawej, to moja koleżanka z podwórka i z klasy, Terenia Stańczyk. Byłam wtedy w  IV - tej klasie i miałam  9 lat.. Poszam do szkoły od  półrocza, bo moja  przyjaciółka z podwórka    musiała  już rozpocząć naukę, gdyż  urodziła  się nieco wcześniej. Ja  jestem  urodzona 1 stycznia...., więc   jeszcze     miałam  rok,  do rozpoczęcia nauki.Tu jest widoczna ściana  starej szkoły  i okna mojej klasy.
 Tu jestem w  VI - tej klasie szkoły podstawowej, w której uczyło  się   33 uczniów. Na zdjęciu uczniowie biorący udział w Międzyszkolnym  Konkursie  Piosenki

Tu mam  5 lat.. Za rok  pójdę do szkoły.Mieszkaliśmy wówczas na wsi.. Obok  nas   mieszkała rodzina, w której  były dwie dziewczyny , w wieku szkolnym. Terenia była   kilka miesięcy starsza ode mnie  i  poszła do szkoły wcześniej. Ja , bardzo się nudziłam i też chciałam iść do szkoły. Ponieważ już  od dawna opanowałam elementarz  i podstawy  arytmetyki,  kierownik szkoły zgodził się mnie  przyjąć  do klasy pierwszej od  półrocza, No i mogłam być z Terenią. Uczyłam się bardzo dobrze, byłam ciekawa świata, czytałam książki. Pamiętam,, ze gdy rodzice kupili mi  w czwartej klasie   atlas  geograficzny, całymi dniami przeglądałam  go i   zwiedzałam świat palcami po mapach. Z nauką nie miałam problemów A gdy człowieka  coś wciąga, to  to siłą rzeczy, dobrze się uczy.  Byłam dzieckiem raczej  cichym i spokojnym.. A dlaczego zostałam ceamikiem??? Chciała być farmaceutką, ale rodzice nie mieli pieniędzy, by sfinansować   moje studia..  Musiałam  szybko się usamodzielnić.. Lepsze lata przyszły  póżniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz