Po tym, jak ubiegłoroczne upalne lato wypaliło słońcem moje kwiaty na balkonie, wpadłam na niecodzienny pomysł. Będąc nie tak dawno na covidowym spacerze za miastem, przechodząc koło ogrodzenia ogródków działkowych, dostrzegłam bujnie rosnący na tym ogrodzeniu winobluszcz. Pomyślałam sobie, ze może zechce on rosnąc w donicy na moim balkonie. Zerwałam więc kilka pędów tego pnącza i wsadziłam do ziemi w wielkiej donicy. Pędy szybko się w donicy zadomowiły i zaczęły rosnąć. Zachwycona swoim eksperymentem pomyślałam, że dobrze by było, by te zielone pnące się pędy, obficie obsypane liśćmi...zakwitły. Przypadkiem miałam w domu trzy już podstarzałe bukiety sztucznych, czerwonych róż. Przypięłam je do drewnianej kratki , po której wspięły się pędy winobluszczu i uzyskałam taki oto efekt, jak na zdjęciu. Z dala nie widać czy to kwiaty naturalne, czy sztuczne a efekt jest. Zobaczę co powiedzą sąsiedzi, gdy na moim balkonie, na drugim piętrze dostrzegą bujnie kwitnące jakieś pnącze.
.
I tak wygląda winobluszcz udekorowany czerwonymi sztucznymi różami...
Rajskie jabłuszka przyniesione ze spaceru.
Wyhodowałam pomidorki koktajlowe. Smakują wybornie.
Suszą się szydełkowe zawieszki. W tle widoczny winobluszcz ...bez kwiatów.
Pelargonia kwitnie bujnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz